Kiedy usłyszała kolejne słowa doktor Griffin, ściągnęła brwi, jeszcze bardziej nic nie rozumiejąc. Do czego mógłby być potrzebny mechanik lekarzowi? Dlaczego akurat ona? To wszystko było naprawdę dziwne. Coś naprawdę działo się na Arce, teraz nie było już chyba wątpliwości. Wątpiła bowiem, by było to coś aż nazbyt prozaicznego. Nie chciała w to wierzyć, oczekując czegoś naprawdę wielkiego. Chciała dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodziło, więc naturalne, że miała nadzieję, że faktycznie przyjście Abby miało coś z tym wszystkim wspólnego. Chyba za dużo sobie wyobrażała, ale naprawdę potrzebowała, by coś w jej życiu zaczynało się dziać. Ostatnio całkiem popadała w rutynę, pragnęła, żeby coś pod tym względem się w końcu zmieniło, trzymała się więc resztek nadziei, że jednak miała pod tym względem rację. Fakt, że doktor Griffin nie chciała omawiać tej sprawy w warsztacie, lecz w wybranym przez nią miejscu, zdecydowanie był dość podejrzany. Nie podobało jej się wykonywanie rozkazów od członków Rady, ale za bardzo ciekawa tego wszystkiego była, żeby nie pójść za nią i nie dowiedzieć się w końcu czegokolwiek.
- Dobrze, pójdę – powiedziała w końcu, kładąc dłonie na biodrach. Spakowała nawet wszystkie swoje rzeczy, posprzątała powierzchownie swoje wcześniejsze stanowisko pracy i była gotowa, żeby za Griffin podążyć. Jeśli okaże się, że jest to coś nieistotnego i zdecydowanie niepowiązanego ze sprawą, najpewniej niesamowicie się zirytuje. Liczyła teraz bardzo, że Abby ma dla niej jakieś naprawdę interesujące zadanie, które na jakiś czas przynajmniej zakończyłoby ten całkowicie nudny i monotonny okres w jej życiu, którego już tak bardzo miała dość.
zt, prowadź mnie!