Zarośla biegnące przez wzniesienie. Mało uczęszczana droga, zwłaszcza, że ciężko się przedrzeć przez porastającą ją roślinność.
Kaia
Temat: Re: Zarośla Pią 19 Cze 2015 - 23:42
Długie tygodnie wędrówki przerwał niespodziewany widok dużego obiektu przecinającego niebo. Wszystko byłoby w miarę w porządku, gdyby obiekt spadał, ciągnąc za sobą pióropusz płomieniu i dymu, ale wyglądało na to, że... lądował. To było nie tylko niepokojące, wzbudzało także ciekawość. Zatrzymali się w bezpiecznej odległości (taką mają nadzieję) od tego niespotkanego dotąd zjawiska, znaleźli schronienie i pierwsze dwa dni upłynęły całej piątce na rozbijaniu obozowiska, przygotowaniu i zabezpieczeniu paleniska, założeniu pułapek i zabezpieczeń dookoła, kolejny dzień przypadł na odpoczynek, a dwa następne na obserwację i rozeznanie w terenie. To zadanie należało głównie do Kai, w towarzystwie wilków przemykających między drzewami i zaroślami mogła nie tylko sprawdzić najbliższy teren, ale i poszukać zwierzyny łownej. Trzymała się zarośniętych terenów, w godzinach najbardziej sprzyjającego słońca wspinała się na drzewa i z góry obserwowała las, niemalże niezauważenie poruszającego wilka, który wyszedł z nią na łowy, nasłuchiwała odgłosów. Na ziemi odnajdywała ślady i podążała polegając nie tylko na swoim doświadczeniu, ale przede wszystkim na instynkcie zwierzęcia, które zawsze doprowadzało ją do miejsca, gdzie znajdowała się zwierzyna łowna. Nie inaczej było tym razem. Wilk oddalił się bezszelestnie, żeby zajść sarnę od drugiej strony i zagonić wprost w pułapkę. Kai pozostawało więc tylko czekać, aż niczego niespodziewające się zwierzę na ślepo pobiegnie w jej kierunku i nawet nie zauważy, kiedy spotka go śmierć. Przyczaiła się w zaroślach, nie odrywając wzroku od brązowej sylwetki kilkadziesiąt metrów przed sobą i przygotowała nóż. Jeszcze chwila, jeszcze moment... w końcu sarna wystrzeliła w jej kierunku, jakby dostała kopniaka. Biegła wprost na przyczajoną w zaroślach Kaię, uciekając przed goniącym ją drapieżnikiem.
Deimos
Temat: Re: Zarośla Sob 20 Cze 2015 - 0:08
Od momentu kiedy na terenach należących do trigedakru wylądował metalowy obiekt w którym znajdowali się skaikru sytuacja w TonDC była naprawdę napięta. Być może byłoby inaczej, gdyby wszyscy robili to co do nich należy i nikt nie podsycałby płomienia strachu i nienawiści, który w większości mieszkańców osady zaczął płonąć w momencie, kiedy to skaikru wylądowali na Ziemi. Ciągłe wybuchy złości, kłótnie, a czasami i nawet jawne nawoływanie do ataku było wręcz nie do zniesienia. Nigdy w planach Deimosa nie było atakowanie ludzi, którzy jak na razie w żaden sposób im nie zagrażali. Mieli większe problemy, większego wroga, którym należało się zająć, jednak obecnie wszyscy zdawali się o tym zapomnieć. Zachowanie dużej większości mieszkańców było tak irytujące, że Deimos musiał chociaż na krótką chwilę opuścić wioskę, żeby móc odzyskać czystość umysłu. Zabrał swoją broń i ruszył w las pod pretekstem zwiadu i polowania. Jedzenia nigdy nie było zbyt wiele, więc nikt zbytnio nie zwrócił nawet uwagi na oddalenie się jednego wojownika z TonDC. Nie, żeby Deimos naprawdę miał zamiar polować, czy też robić coś innego. Po prostu potrzebował chwili spokoju, żeby złapać oddech i zastanowić się nad sytuacją w jakiej obecnie znajdowali się jego ludzie. Nogi same go niosły przez las i, chociaż mogło wydawać się, że mężczyzn jest pogrążony we własnych myślach, to wciąż pozostawał czujny. Całą okolicę znał wręcz na pamięć, w końcu przemierzał ją nie raz i nie dwa. Na swojej drodze nie mógł napotkać niczego, co by go zaskoczyło. Jakże się mylił. Z początku przegapił ślady, które mogłyby go zaalarmować, że nie znajduje się w tych okolicach sam. Co prawda rano wysłał grupę zwiadowców, która miała sprawdzać okolicę, jednak i tak miał nadzieję, że obecnie znajdują się oni w zupełnie innej części lasu. Dopiero kiedy jego oczom ukazała się sarna, a zaraz za nią wilk, zrozumiał, że coś jest tutaj nie tak. Przeczesał wzrokiem okolice i, niezbyt wiele się zastanawiając, sięgnął po łuk. Co prawda planował w końcu zapolować, żeby nie wrócić do TonDC z pustymi rękoma, jednak obecnie nie po to wyciągał jedną ze strzał i celował w sarnę. W tej sytuacji było coś dziwnego, tak jakby w znaną mu melodię wkradły się fałszywe nuty. Śledząc wzrokiem przemieszczającą się sarnę oddał strzał, powalając zwierzę na Ziemię. Od razu sięgnął po kolejną strzałę, gotów zastrzelić wilka, który spłoszył sarnę. Co prawda w tych okolicach występowanie tego stworzenia było prawdziwą rzadkością, jednak to nie stanęłoby na drodze, żeby się pozbyć jednej, albo kilku sztuk. Jeżeli przychodziło do tak prostego równania jakim jest ocalenie swojego życia, a zostanie rozszarpanym przez wilki, Deimos oczywiście wybierał swoje życie. Z nałożoną na łuk strzałą, wojownik przeczesywał wzrokiem okolicę, dopatrując się jakiegokolwiek ruchu.
Kaia
Temat: Re: Zarośla Sob 20 Cze 2015 - 0:49
Choć zdążyła już poznać okolice miejsca, gdzie obecnie koczowała jej rodzina, tak daleko od szałasu jeszcze nie odeszła. Nie napotkała jeszcze innego człowieka w tej okolicy, ale była świadoma, że są gdzieś całkiem niedaleko, jednak nie potrafiła określić ile wynosi to niedaleko. Mogła jedynie przypuszczać po ilości napotkanych śladów. Mimo to nasłuchiwała, czy ktoś (lub coś) nie zachodzi jej od tyłu, choć wzroku nie odrywała od sarny, to inne zmysły kontrolowały okolicę. Jeszcze kilkanaście metrów, już napięła mięśnie gotowa do skoku, zacisnęła palce na rękojeści noża, pozwalając dłoni ułożyć się w dobrze znanej pozycji do poderżnięcia gardła, gdy zupełnie niespodziewanie sarna zboczyła z trasy biegu, odrzucona uderzeniem strzały. Bardzo celnym, bo padła w zarośla kilka metrów przed Kaią i nie podniosła się w rozpaczliwej próbie ucieczki i ratowania życia, jedynie wierciła, poruszając zaroślami. Kaia starała się odnaleźć strzelca, spojrzawszy w kierunku, z którego przyleciała strzała. W końcu go dostrzegła, wcale się nie chował, gotowy do strzału szukał tego, co spłoszyło sarnę. Wilk przyczaił się w zaroślach, kiedy zmysły podpowiedziały mu, że nieopodal znajduje się potencjalne zagrożenie, ale wcale nie na długo. Nie zamierzał atakować człowieka, nie był wygłodniały, w tej konkretnej chwili nie był atakowany, więc w końcu powoli ruszył w kierunku zarośli, w których ukrywała się Kaia. Nie było drogi naokoło, stał tam teraz ten nieznany człowiek, więc chcąc nie chcąc zwierze musiało przeciąć linię strzału. W skupieniu obserwowała cięciwę łuku Ziemianina i może jej się tylko wydawało, że widzi mocniejszy naciąg, przygotowanie do strzału, ale nie zamierzała ryzykować. Jego nie znała, a ten wilk, w którego trafiłaby strzała, to jej rodzina. Poderwała się z zarośli i rzuciła trzymanym w dłoni nożem w kierunku mężczyzny. Nie chciała go trafić, chciała tylko odwrócić jego uwagę, celowała w drzewo niedaleko niego i tam właśnie wbił się nóż z charakterystycznym przytłumionym hukiem. Wykorzystując kilka sekund zaskoczenia, ściągnęła z ramienia łuk, sięgnęła po strzałę i wycelowała. Nie byli wcale tak daleko od siebie. Dziesięć metrów? Piętnaście? Wilk w tym czasie znów na moment się zatrzymał, żeby w końcu znowu ruszyć. Kierunek, w którym szedł był teraz jednocześnie kierunkiem Kai i nieznajomego.
Deimos
Temat: Re: Zarośla Sob 20 Cze 2015 - 14:27
Spotkanie kogoś nieznajomego na swojej drodze, było kolejnym zmartwieniem jakim powinni zająć się wojownicy z TonDC. Wszyscy byli tak bardzo zajęci spekulacjami na temat skaikru, że nawet nie pomyśleli, że na ich terenie może ukrywać się ktoś inny. Kto wie, może to nie Ludzie z Nieba byli odpowiedzialni za śmierć Afrah, tylko inni Ziemianie, którzy zawędrowali na tereny należące do trigedakru. Teoretycznie między plemionami, dzięki dowództwu Lexy panował pokój, jednak wszyscy dobrze wiedzieli, że wykluczenia niektórych mieszkańców z wiosek zdarzały się dosyć często. Właściwie takie odkrycie i odnalezienie nowego zagrożenia było Deimosowi na rękę. Niezbyt specjalnie miał ochotę wyruszyć na wojnę z bandą dzieci, którymi były spotkane przez Ziemian osoby z puszki z nieba. Dodatkowo tamci wydali się zupełnie nie uzbrojeni. Teraz w końcu stanął przed prawdziwym zagrożeniem, kimś kto ukrywał się w lasach, które przecież znajdowały się tak niedaleko od TonDC. Być może to odkrycie ostudzi trochę mordercze zapędy niektórych z mieszkańców jego osady. Czy starał się ukrywać? Nie. W końcu był na swoim terenie, tutaj się wychowywał i szkolił. Nie miał zamiaru ukrywać się w swoim domu, zwłaszcza, że to nie on tutaj był intruzem. Nawet nie starał się zachowywać cicho. Ktokolwiek tu był, powinien wiedzieć, jakie są zamiary Deimosa. Jeżeli zaszłaby taka potrzeba wystrzeliłby bez zawahania się. Nie był niedoświadczonym wyrostkiem, który by w siebie zwątpił. Dlatego teraz stał pewnie, rozglądając się po lesie, starając się odnaleźć zagrożenie, bo nie było sensu udawać, że go nie było. Wilk zachowywał się zbyt mądrze, tak jakby szedł w czyjąś stronę. Deimos nie chciał go zabijać, dopóki ten nie miał zamiaru go zaatakować. Nawet w momencie, kiedy mógł oddać czysty strzał i pozbawić zwierzę życia. Instynkt mu podpowiadał, żeby zachował czujność i spokój, żeby poczekał na rozwój wypadków i dopiero wtedy oddał strzał. Nie dane mu jednak było coś zrobić, bo oto, owa tajemnicza postać postanowiła rzucić nożem. Być może mniej sympatycznie by było, gdyby broń była wycelowana w Deimosa, jednak ta trafiła gładko w drzewo. - Nou foto* - powiedział, na tyle głośno, żeby ktokolwiek wykonał tą czynność go usłyszał. Automatycznie obrócił się w stronę napastnika, stwierdzając, że skoro nie słyszał, żeby ten się przemieszczał, to wciąż kryje się w zaroślach. Przez liście dostrzegł sylwetkę, na jego oko kobiety. Mógł się jednak mylić i mogło się to okazać, jakiś nastoletni młody chłopak. - Chon yu bilaik? Haukom yu kamp raun hir?** - zapytał, naciągając cięciwę. Cóż, mógłby od razu strzelić, ale skoro wciąż nie został zaatakowany bezpośrednio mógł mieć pewność, że nie ma do czynienia ze Żniwiarzami. Górale używali innej broni i również nie bawili się w ukrywanie, więc ich też wykluczył już na samym początku. Tajemniczy osobnik musiał być albo skaikru, albo kimś innym, może z innego plemienia. - Disha ste Trigedakru graun. Yu laik Trigedakru o yu laik non?*** - zdawanie tych pytań nie było żadną taktyką, którą Deimos wykorzystywał, żeby odwrócić uwagę. Dobrze wiedział, że jest na tyle wystawiony, że jest znakomitym celem. Lepiej było dowiedzieć się kim jest ów nieznajomy, gdyż mogła to być ważna informacja dla jego ludzi. Jeżeli na ich terenach znajdowali się obcy, musieli o tym wiedzieć i, jeżeli byłaby to konieczność, będą musieli się z nimi rozprawić.
*nieźle **kim jesteś? dlaczego tutaj jesteś? ***to ziemia trigedakru. jesteś trigedakru czy nie?
Kaia
Temat: Re: Zarośla Sob 20 Cze 2015 - 20:31
Kącik ust drgnął jej nieznacznie ku górze, kiedy usłyszała pierwsze słowa nieznajomego. Przynajmniej obydwoje wiedzieli, że żadne z nich nie jest bezbronne. Nie odpowiedziała na zadane pytania, w każdym razie nie zaraz po tym, jak padły. Zrobiła dwa kroki, wychodząc bardziej na widok. Nie opuściła łuku, wciąż celowała w mężczyznę, ale nie zamierzała atakować, dopóki nie czuła zagrożenia. Z jakąkolwiek odpowiedzią poczekała do momentu, aż wilk minął ją, delikatnym otarciem o nogę dając sygnał, że jest w pobliżu, wtedy poluzowała odrobinę cięciwę, rozluźniła ramiona. Mimo to, wciąż była gotowa do do ewentualnej walki. - Jestem Kaia, pochodzę z północy i nie mam złych zamiarów. - Opuściła broń, celując teraz w ziemię, ale nadal pozostawała czujna. Nie pierwszy raz natknęła się na kogoś na swojej drodze. Najwyraźniej był to ktoś miejscowy, więc pewnie nie tak daleko stąd jego klan ma osadę, musiała jeszcze nie zawędrować do tego miejsca. Dobrze było wiedzieć na czyim terenie się znajdują i na co ewentualnie mieli się nastawić, jeśli miejscowi nie pozwolą im zostać na jakiś czas w okolicy, ani bezpiecznie przemierzyć swoich terenów w celu dalszej wędrówki. - Przyszłam tu za zwierzyną. - Całkiem dobrze się składało, poza polowaniem będzie może mogła dowiedzieć się kim są mieszkańcy okolicy, jak są nastawieni do przybyszów i czy będą sprawiać problemy. - Kilka dni temu widziałam spadającą z nieba puszkę, zatrzymałam się kilka kilometrów stąd w celu sprawdzenia, czy przejście dalej jest bezpieczne. I odnalezienia mieszkańców tych lasów. - Postąpiła kolejne kilka kroków w kierunku mężczyzny, żeby nie musieli do siebie krzyczeć, żeby mógł ją dobrze widzieć i żeby pokazać mu, że naprawdę nie ma złych zamiarów, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, to będzie się bronić.
Deimos
Temat: Re: Zarośla Sob 20 Cze 2015 - 23:30
Deimos nie spodziewał się szybkiej odpowiedzi. Właściwie niezbyt by się przejął, gdyby nie usłyszał żadnej. Wtedy byłby pewien, że powinien strzelić bez mrugnięcia okiem. Wstrzymywał się jednak z tą decyzją, uważnie przyglądając się postaci, która powoli wyłaniała się zza ukrywającej jej wcześniej roślinności. Nie opuszczał łuku, przyglądał się jej uważnie, śledząc wzrokiem każdy jej ruch. Przez głos przeleciała mu myśl, że może jest z nią ktoś jeszcze, jednak w pobliżu nic się nie poruszało. No może oprócz wilka, który minął dziewczynę. Mimo że ona sama w końcu poluzowała cięciwę, Deimos napiął ją jeszcze bardziej celując w serce stojącej przed nim kobiety. Nie, nie zamierzał jej zabić. O ile oczywiście nie da mu do tego powodu. - W takim razie znajdujesz się trochę daleko od domu - odpowiedział, tym razem po angielsku. Nie opuścił łuku, wciąż w nią celował, chociaż teraz nie było to aż tak precyzyjne. To, że dziewczyna zdradziła swoje imię wcale nie spowodowało, że Deimos postanowi schować całą broń i się zaprzyjaźnią. Pozostawał podejrzliwy, ale trudno było mu się dziwić. Obecnie trigedakru żyli w dosyć napiętych czasach i musieli dbać o swoje bezpieczeństwo. Dziewczyna mogła się wydawać niegroźna i całkiem przyjaźnie nastawiona, ale życie na tych terenach nauczyło Deimosa ostrożności. Wystarczyło popatrzeć na taką Ripę - była małą dziewczynką, z pozoru zupełnie niegroźną, ale można było być pewnym, że jakby chciała, to by w ciągu nocy całą wioskę wymordowała. Dlatego ostrożności nigdy nie za wiele. Słysząc jej kolejne słowa, pokiwał głową. Tego to akurat mógł się sam domyślić, bo chyba tylko głupi by nie zauważył, że polowała na sarnę, którą Deimos tak zgrabnie pozbawił życia. Dobrze, jednak, że nie próbowała go okłamać, czy też wcisnąć jakiejś bajeczki, że należy do jego klanu. - Wybrałaś sobie dosyć kiepski czas na podróż przez te tereny - skomentował, opuszczając trochę łuk. Właściwie gorszego czasu wybrać nie mogła, bo w TonDC już dawno tak napiętej sytuacji nie było - Jeżeli chcesz przejść dalej, to radziłbym zrobić to jak najszybciej - dodał. Wcale nie chciał jej straszyć, czy też przeganiać. Jeżeli napotkałaby na swojej drodze kogoś innego niż Deimosa, jednego z bardzie... konserwatywnych wojowników, mogłaby wpaść w niemałe kłopoty. Wciąż poszukiwano zabójcy Afrah, co było tak osobiście dla Deimosa głupie, ale co poradzić... Najważniejsze było to, że samotne poruszanie się po lasach nie było zbyt rozsądne.
Kaia
Temat: Re: Zarośla Nie 21 Cze 2015 - 0:29
Gdzieś w głębi umysłu rozbawiło ją stwierdzenie, jakoby znajdowała się "daleko od domu". Chyba nawet nie wiedziała co to znaczy "dom", jako pojęcie miejsca, w którym spędza się całe życie, śpi w tym samym łóżku, codziennie chadza tymi samymi ścieżkami. Dla niej domem zdecydowanie była jej rodzina, z wilkami i końmi włącznie. Nie zamierzała też od razu składać broni, nie urodziła się wczoraj. Doświadczenie nauczyło ją, że jako przybysz z daleka powinna pozostać czujna i gotowa do walki, ale przede wszystkim musi pokazać szacunek gospodarzom i swoje przyjazne nastawienie. Oczywiście pod warunkiem, że jej również zostanie okazany szacunek i nikt nie będzie się na nią rzucał z wyraźną chęcią oddzielenia jej głowy od karku. - Wolałabym najpierw upewnić się, że dalsza podróż jest bezpieczna. Widziałam rzekę, zakładam, że jest most. Pozostaje kwestia tego, co czeka po drugiej stronie mostu. - Miała na myśli lądującą kupę złomu. Nie miała pojęcia, że w metalowej puszce przyleciała banda nastolatków, które pewnie nie potrafią walczyć, ale uważają się za nieśmiertelnych, a co za tym idzie są niebezpieczni dla siebie i otoczenia. Musiała mieć pewność, że jej rodzina może spokojnie przeprawić się dalej. Jedyną opcją, jaka teraz widziała, to poprosić dowódcę zamieszkującego tu Klanu o możliwość zostania na ich terenie jakiś czas. - Gdybym przeprawiała się w pojedynkę, to prawdopodobnie już by mnie tu nie było. Chce pomówić z dowództwem o możliwość azylu na kilka dni oraz przeprawy, kiedy upewnię się, że dalsza droga jest względnie bezpieczna. - Nawet jeśli stojący przed nią mężczyzna był wysoko postawiony, to zakładała, że nie on jeden ma tu coś do powiedzenia i to nie jego powinna prosić o to, czego potrzebowała.
Deimos
Temat: Re: Zarośla Pon 22 Cze 2015 - 18:57
Gdyby Deimos miał ochotę zrobić co Kai, to pewnie już by to zrobił. Nie należał jednak do osób, które najpierw strzelają, a potem pytają. Co prawda, gdyby na swojej drodze spotkał Żniwiarza to zdecydowanie nie próbowałby z nim nawiązywać rozmowy. Teraz był jednak w zupełnie innej sytuacji. Dziewczyna nie wyglądała na zbytnio żądną krwi, bo pewnie gdyby chciała, to już by wykonał pierwszy ruch. Zamiast tego celowo trafiła obok niego, a teraz nawiązywała rozmowę. Być może to właśnie było powodem, dla którego Deimos opuścił łuk, zakładając go za plecy. Oczywiście nie oznaczało to, że jej całkowicie zaufał. Jego ręka spoczęła na sztylecie i był gotowy użyć go w każdym momencie. - Most jest, ale co czeka po jego drugiej stronie, nikt do końca nie wie - odpowiedział, nie odchodząc za daleko od prawdy. Jego Klan mniej więcej wiedział, co wylądowało na ich terenie, jednak nikt tak naprawdę nie wiedział, kim są ci ludzie i czy faktycznie są niebezpieczni, czy wręcz przeciwnie. - Na Twoim miejscu omijałbym miejsce wylądowania puszki szerokim łukiem - dodał, mając oczywiście dobre intencje. Nawet jeżeli dziewczyna nie była sama, to zapewne skaikru było o wiele więcej. Jeżeli nie da się pokonać przeciwnika, to lepiej go po prostu omijać, a nie bawić się w wielkiego bohatera i porywać się z motyką na słońce. - Heda pojechała do polis - właściwie Lexa była hedą wszystkich Klanów, jako ta, której osoba je połączyła, jednak największym poparciem darzyli ją właśnie trigedakru, bo była jedną z nich. Co do reszty generałów... Victor zginął w potyczce ze Żniwiarzami, a Anya też była poza TonDC. To był zdecydowanie kiepski czas na pojawienie się w tej okolicy - Mogłabyś jedynie pomówić z naszą starszyzną - dodał. Najlepiej by było, jakby nie rozmawiała z nikim, bo nigdy nie wiadomo na kogo mogła by trafić. Tego jednak Deimos nie miał zamiaru mówić, bo przecież nie będzie pogrążać własnych ludzi i sugerować, że bez najważniejszych osób są całkowicie beznadziejni.
Kaia
Temat: Re: Zarośla Pon 22 Cze 2015 - 19:34
Kiwnęła głową na jego słowa. W porządku, czyli oni też jeszcze nie do końca zbadali niespodziewane zjawisko i to, co za sobą przyniosło. To zrozumiale, z takimi rzeczami trzeba być ostrożnym. Gdyby w tej chwili nie spoczywała na niej odpowiedzialność za rodzinę, to pewnie nie podeszłaby do sprawy tak rozważnie, a od razu ruszyła dalej, prawdopodobnie narażając własne życie na niebezpieczeństwo i prawdopodobnie również lądując w samym środku nierównej walki. Na szczęście miała ze sobą ten hamulec, co nieco łagodziło jej temperament. - W takim razie poszukam bezpiecznej drogi z dala od puszki. - Nie znała tego terenu, więc tak czy tak potrzebowała kilka dni na rozeznanie, zorientowanie się w sytuacji. Poza tym wciąż nie miała pojęcia o zagrożeniu w postaci Żniwiarzy i o ludziach zamieszkujących górę. Właściwie nie zdawała sobie sprawy w jak niebezpiecznym miejscu się znaleźli, zagrożeń było więcej, niż do tej pory spotkali w jednym miejscu. - W porządku, starszyzna. - Schowała strzałę i zabezpieczyła łuk. Skoro ma się spotkać z obcym Klanem i prosić o azyl, to przecież nie może iść uzbrojona po zęby. Raczej nie podejrzewała, że umówią się na spotkanie za kilka godzin, kiedy to nieznajomy uprzedzi innych, że będą mieć gościa. Nie zgodziłaby się na to ze względów własnego bezpieczeństwa, a i on na pewno nie jest tak głupi, żeby obcą osobę puszczać wolno i wierzyć jej na słowo. Wyglądał na ogarniętego człowieka. Pozostawała kwestia wilka, lepiej nie brać ze sobą stworzenia, a i ojcu musiała dać znać, że poszła negocjować możliwość zostania w miejscu, w którym chwilowo się rozbili. Wskazała na swój nóż, który wciąż tkwił wbity w drzewo obok mężczyzny. - Mogę? Przekażę wiadomość moim ludziom, że udałam się do waszej osady, żeby nie podejmowali radykalnych kroków z powodu mojej wydłużonej nieobecności. - I przy okazji żeby wiedzieli, że znajdują się na czyimś terenie, wiec również żeby zachowali ostrożność. No i jakby Kai zbyt długo nie było, to żeby też mogli wywnioskować jakie są tego powody.
Deimos
Temat: Re: Zarośla Wto 23 Cze 2015 - 14:03
Gdyby to zależało od większości TonDC, to już dawno wybiliby wszystkich, którzy się pojawili w puszce. Na szczęście w ich osadzie byli też i bardziej rozsądni mieszkańcy, tacy, którzy nie chcieli wywoływać niepotrzebnych walk, w których przecież mogli zginąć niewinni ludzie. Po to mieli zwiadowców i wyszkolonych wojowników, żeby najpierw dokładnie zbadać całą sprawę, a dopiero potem szykować się do walk. Deimos wolał się najpierw upewnić, czy skaikru faktycznie stanowią dla nich zagrożenie, czy też można ich zostawić w spokoju i jakoś nauczyć się żyć obok siebie bez walk i wojenek. - Rozsądna decyzja - pokiwał głową. Właściwe tereny na których dziewczyna się znalazła były dalekie od bycia bezpiecznymi. Przechodząc dalej musiałaby uważać nie tylko na puszkę, ale też na wszystkie inne niebezpieczeństwa, które mogłyby stanąć na jej drodze. Nie był to jednak czas, żeby rozmawiać o tym jak przejść przez ziemię trigedakru. Zresztą Deimos i tak podejrzewał, że dziewczyna będzie sama chciała najpierw zbadać okolicę, zanim wyruszy w dalszą drogę. Przynajmniej tak on sam by zrobił. Kaia nie wyglądała na głupią, a dodatkowo wydawała się całkiem rozsądna, dlatego też nie wątpił, że podejmie właściwą decyzję. Słysząc jej słowa, przeniósł wzrok na nóż, wbity w drzewo obok. Stwierdziwszy, że dziewczyna, przynajmniej obecnie, nie zagraża ani jemu, ani jego ludziom, wyciągnął nóż, krótko się mu przyglądając. Po tym skierował rękę z nożem w jej stronę. Żeby nie pomyślała, że to atak, odwrócił nóż rękojeścią w jej stronę. Tylko tego by brakowało, żeby na sam koniec postanowili się zaatakować! - TonDC znajduje się na północ stąd. Nie przejmuj się, jeżeli nie zostaniesz zbyt miło przyjęta. I... przygotuj się na zostawienie broni przy granicy - powiedział, przygotowując ją w pewien sposób na to, co może ją czekać. Jeżeli pojawi się w TonDC z dobrymi zamiarami, przestrzegając zasad stworzonych przez mieszkańców, nie powinna mieć żadnych problemów.
Kaia
Temat: Re: Zarośla Wto 23 Cze 2015 - 17:44
Nawet jeśli pozwolą im zostać na swoim terenie do czasu, aż Kaia znajdzie bezpieczną drogę i nawet jeśli będą służyć radą i informacją o czyhających po drodze niebezpieczeństwach, to z pewnością i tak zostanie to sprawdzone. Co, jak co, ale zaufanie tak po prost nagle się nie urodzi i jakkolwiek przyjaźnie i pomocnie nie byliby nastawieni, to pozostanie dystans do obcych. Bez wątpienia działa to w dwie strony. Zrobiła te kilka ostatnich kroków i odebrała swój nóż. Okej, na tę chwilę wydawało się, że między nimi jest okej i nikt nikogo nie będzie atakował. Pokiwała głową na znak zrozumienia słów mężczyzny, właściwie jeszcze nie zdarzyło jej się, żeby gdzieś ich przyjęli z otwartymi ramionami. W czasach, w jakich przyszło im żyć, każdy dbał o swoje i nie ufał nikomu z zewnątrz, bo to mogło być potencjalne zagrożenie. Z kolei zostawienie broni przy granicy nie było już tak normalne. Przed wejściem do pomieszczenia, gdzie miało się odbyć spotkanie owszem, ale przed granicą wioski... jeszcze się na to nie natknęła. Okej, jest osobą z zewnątrz, ale przecież jest sama i będzie otoczona ich ludźmi, raczej nie miałaby szans w takiej walce, jakkolwiek dobrym wojownikiem by nie była. Inna sprawa, jak mieszkańcy również nie będą mieć broni. Nie było sensu tego roztrząsać, musiała się dostosować, nawet jeśli był to dla niej dyskomfort. - W porządku. Jeśli nikt nie będzie mi przykładał noża do gardła, kiedy jestem dobrowolnie rozbrojona, to jakoś się to przeżyję. - Pozwoliła sobie na nieco lżejszy ton, skoro już obydwoje pokazali, że są rozsądni i nikt nikogo tu nie będzie atakował. Przykucnęła i spojrzała w stronę wciąż czającego się w zaroślach wilka. Zaraz znalazł się przy niej. Zawinęła nóż w kawałek skóry zwierzęcej wyciągniętej kieszeni, ściągnęła z szyi jeden z rzemyków i zabezpieczywszy narzędzie, przymocowała je do wilczego karku. Pociągnęła zwierzę lekko za ucho, na co w odpowiedzi została niegroźnie uszczypnięta zębami w przedramię i wilk oddalił się w kierunku miejsca, gdzie obozowała rodzina. Kaia podniosła się i spojrzała jeszcze na sarnę. Przecież jej tu nie zostawią, to by było marnotrawstwo. Wskazała martwe zwierzę machnięciem ręki. - Koniec końców, to ty ją upolowałeś, nie będę rościć sobie do niej praw. - Pokiwała głową z uznaniem dla ładnego strzału.
Deimos
Temat: Re: Zarośla Wto 23 Cze 2015 - 19:44
W stosunku do każdego warto było zachować lekki dystans, bo ufanie każdej spotkanej na swojej drodze osobie nie doprowadziłoby do niczego dobrego. Lepiej prowadzić długie i trochę nieufne życie, niż krótkie i bardzo otwarte. Chociaż obecnie, kiedy Lexa łączyła swoją osobą wszystkie Klany można było chociaż w pewnym stopniu zapomnieć o uprzedzeniach. Mimo to Deimos wolał trzymać obcych na dystans, bo nigdy nie wiadomo, kogo się spotkało. Być może i dziewczyna wydawała się teraz pokojowo nastawiona, ale mogła być przecież szpiegiem, albo jakimś mordercą. Nigdy nic nie wiadomo. Każdy miał jakieś własne zasady, a w TonDC były właśnie takie. Osada była główną siedzibą trigedakru, więc i wszystko było tam inaczej traktowane. Zresztą, jeżeli ktoś przekraczał granicę wioski z pokojowymi zamiarami, to raczej nie potrzebował mieć przy sobie broni. Rzecz jasna sami mieszkańcy, czy może raczej wojownicy, mogli przemieszczać się po całym TonDC uzbrojeni po zęby, ale taki był ich przywilej. Jak było w siedzibach innych Klanów - Deimos nie miał pojęcia, jednak był przyzwyczajony do porządku rzeczy, jaki panował w jego 'domu'. - Tego akurat obiecać nie mogę. Chociaż wątpię, żeby do czegoś takiego doszło - wzruszył ramionami, jakby to nie było nic wielkiego. Wątpił, żeby Kaia została zaatakowana, jeżeli przestrzegałaby zasad panujących w TonDC. Jak ludzie zobaczą, że nie są w żaden sposób zagrożeni przez przybyszów, to na pewno nie dojdzie do żadnych niezbyt bezpiecznych sytuacji. Kiedy do dziewczyny podszedł wilk, Deimos przyglądał się im z zainteresowaniem. W tych okolicach nie spotykało się często wilków, a zwłaszcza oswojonych. Nie ma się co dziwić, że widok ten był dosyć zaskakujący. Właściwie to Deimos całkowicie zapomniał o sarnie, którą wcześniej ustrzelił - Tobie chyba bardziej się przyda - odpowiedział. Nikt w TonDC nie głodował, więc mogą się spokojnie obejść bez tej zwierzyny. Zresztą on znał lepiej te lasy, dlatego też upolowanie czegoś innego, nie sprawi mu większych kłopotów. Kaia musiałaby zapewne trochę bardziej się namęczyć.
Kaia
Temat: Re: Zarośla Wto 23 Cze 2015 - 20:16
Jeśli nie zostanie zaatakowana z jakiegoś wyimaginowanego błahego powodu, to jej broń spokojnie może czekać na nią przy granicy miasta. Nie zamierzała nikogo atakować, w końcu była tu gościem i w tej chwili zamierzała nawiązać małe porozumienie, nie będzie się bawić w rzeźnika i popisywać swoimi umiejętnościami, nic dobrego by jej to nie przyniosło wśród obcych. Ale jak tylko ktoś na nią rękę podniesie bez powodu, to mu tę rękę urwie. A później postara się przeżyć. Ale oby takiej sytuacji nie było. To miło z jego strony, że odstąpił sarnę. Tak, jej z pewnością się przyda, będzie jedzenia na kilka dni, może nawet uda się odłożyć coś na dalsza podróż. Podziękowała skinieniem głowy i cofnęła się po zwierzę. Po chwili zmagań przerzuciła sobie sarnę przez ramiona i złapała za nogi, coby nie spadła. Jak znowu podeszła do nieznajomego, podała mu jego strzałę, wyciągniętą przed chwilą z boku zdobyczy. - W takim razie prowadź. - Nie ma na co czekać, im szybciej porozmawia ze starszyzną, tym szybciej wróci do rodziny i tym szybciej będzie można się zająć zdobyczą. No i przede wszystkim będą już wiedzieć, czy mogą zostać, czy zwijać się czym prędzej.
Deimos
Temat: Re: Zarośla Sro 24 Cze 2015 - 12:49
Ludzie z TonDC nie należeli do jakiś szczególnie wojowniczych, czy też żądnych krwi. Oczywiście, nie oznaczało to, że są bezbronni, bo ich wojownicy byli zabójczy, ale większość mieszkańców wioski to zwyczajni rolnicy, małe dzieci, czy też osoby starsze. Nikt nie lubił robić sobie wrogów, skoro mógł tego uniknąć, dlatego Deimos wątpił, żeby dziewczynie stała się jakaś krzywda. Może i nie była bezbronna, ale tak długo, jak wszyscy będą pokojowo nastawieni, do żadnych niebezpiecznych sytuacji, które mogłyby zagrozić pokojowi nie powinno dojść. Dodatkowo większość wojowników przebywała w terenie, albo patrolowała granice, będą gotowym ich bronić. Może jakby Kaia przyszła sama z wilkiem na granicę, mogłoby do czegoś dojść, ale w takiej sytuacji mogła czuć się bezpieczna. Chyba. Zagarnięcie sarny nie leżało w interesie Deimosa. Mógł ją zabrać do wioski i przekazać ludziom, ale jeżeli tego by nie zrobił, nic by się nie stało. Był pewien, że dziewczynie i ludziom, którzy z nią podróżowali, bardziej się przyda, bo jeżeli nie było ich zbyt wielu, to zwierzę starczy dla nich na parę dni. Zwykła kalkulacja. Jeżeli komuś innemu miało się to bardziej przydać, to lepiej, żeby to właśnie jemu przypadła zwierzyna. Obserwował, jak dziewczyna zmaga się z sarną, a potem przyjął od niej swoją strzałę. Wytarł ją o liść i schował do swojego kołczanu. Trochę się zadziwił, słysząc słowa dziewczyny, bo nie myślał, że tak od razu będzie chciała udać się do TonDC. On na jej miejscu najpierw zająłby się pożywieniem i swoimi ludźmi, a dopiero potem udał się do osady. Jednak Kaia chyba w takich kwestiach miała większe doświadczenie niż Deimos, dlatego tylko kiwnął głową - Uważaj, żeby nie uznali sarny za dar - mruknął tylko, odwracając się, żeby ruszyć drogą, którą nie tak dawno tutaj przyszedł, a która to prowadziła do TonDC.
Forum stworzone na podstawie serialu The 100. Styl, ogłoszenie, wszystkie kody oraz grafika znajdujące się na forum zostały stworzone przez administrację.