Dzień, w którym przyszła na świat, zapisał się jako wyjątkowo czarny i mroczny.
Nie żeby w kosmosie kiedykolwiek było jasno. Tu wschody ani zachody Słońca nic nie znaczyły; korytarze zawsze oświetlone były sztucznym, nienaturalnie białym światłem, a porę dnia określały jedynie migające znaki na cyferblatach zegarków. Śpiew ptaków nie znaczył przyjścia nowego dnia - robił to wzmożony szum wentylatorów, przechodzących z trybu nocnego w dzienny i wpompowujących zwiększone porcje drogocennego tlenu. To ten właśnie szum był pierwszym dźwiękiem, jaki dotarł do maleńkich, różowych uszu nowonarodzonej dziewczynki, zanim przywitała się z nową rodziną przenikliwym krzykiem niemowlęcia, i zanim jeszcze była w stanie zrozumieć, że podczas gdy jedno życie właśnie się zaczynało, inne miało wkrótce się zakończyć.
Jej ojciec był inżynierem; niskim mężczyzną, nieco przygarbionym od wiecznego pochylania się nad metalowym stolikiem, z okularami w grubych oprawkach, zwisającymi z wielkiego nosa jakby lada moment miały zamiar z niego spaść. Raczej cichy i wycofany, stanowił niemal całkowite przeciwieństwo matki - energicznej chemiczki o jasnym spojrzeniu i gładkiej, karmelowej skórze, wyglądającej na muśniętą promieniami słońca. Mimo że nie zajmowała wysokiego stanowiska, znali ją wszyscy; podobno miała uśmiech zjednujący ludzi, choć najprawdopodobniej decydujący czynnik stanowił tu fakt, że można było u niej kupić bimber własnej produkcji, który sprzedawała za bezcen z pełną świadomością, że łamie w ten sposób prawo Arki. Strach przed złapaniem nigdy się jej nie trzymał i najprawdopodobniej dlatego nie uważała na siebie jakoś specjalnie, narażając się zbyt mocno i ryzykując za bardzo - aż w końcu ktoś z życzliwych sąsiadów doniósł na nią strażnikom.
Była w ósmym miesiącu ciąży, kiedy uznano ją za winną i skazano na śmierć, odraczając wykonanie wyroku do dnia narodzin spodziewanej córki; najwidoczniej nikt nie chciał podpisać się pod wyrzuceniem w przestrzeń kosmiczną ciężarnej kobiety. Jednak ledwie przebrzmiały pierwsze krzyki niemowlęcia, już jej nie było - zniknęła, pozostawiając po sobie pogrążonego w żałobie męża, z płaczącym w kołysce dzieckiem.
Laurel dorastała więc bez matki, z początku nie rozumiejąc, dlaczego u nich w domu nigdy nie świętowało się jej urodzin. Dlaczego zamiast tortu była czarna, lurowata kawa, i dlaczego tatuś nie podrzucał jej pod sufit, tylko zamykał się na cały dzień w pracowni, wracając późno w nocy, z oddechem śmierdzącym alkoholem. Nie zadawała jednak pytań; od dziecka cicha i wycofana, do perfekcji opanowała sztukę udawania niewidzialnej, jedynie słuchając i samodzielnie składając kawałki niedopowiedzianej historii do kupy. Nieco aspołeczna i zdecydowanie chłodna, nie gromadziła wokół siebie przyjaciół, uznając, że i tak najlepiej jej w pojedynkę. Przełamywanie lodów nie należało zresztą do zbioru jej umiejętności; nikt jej tego nie nauczył, tak samo jak nikt nie podał jej na tacy zasad panujących w kontaktach międzyludzkich. Organizowała więc sobie czas samodzielnie, na własnych błędach ucząc się funkcjonowania na Arce, z każdym dniem rozumiejąc coraz więcej; i z każdym dniem budując w sobie coraz większe pokłady nienawiści do systemu, który pozbawił ją matki.
Nie była przykładną obywatelką. Czy to z przez nastoletni bunt, którego ojciec zdawał się nie zauważać, czy przez brak odpowiednich wzorców, czy wreszcie - z rozpaczliwej potrzeby zwrócenia na siebie uwagi, notorycznie łamała prawo. Głównie kradnąc; kawałki metalu, śrubki, poprodukcyjne odpadki i inne najróżniejsze przedmioty (bądź po prostu śmieci), z którymi zamykała się w pokoju, godzinami próbując stworzyć coś z niczego. Nie z nudy, i raczej też nie z pasji; łączenie ze sobą elementów, które z pozoru nie nadawały się już do użytku, stanowiło dla niej swoisty rodzaj terapii, a poczucie, że robi coś wbrew Arce, dawało jej irracjonalną wręcz satysfakcję. Swoją dezaprobatę wobec panujących praw wypowiadała zresztą głośno i wyraźnie, czy to wdając się w pyskówki z nauczycielami i strażnikami, czy też celowo zakłócając ustawowe święta. Mówili o niej, że buntuje się głupio, że ktoś powinien nauczyć ją szacunku, i że zapewne prędzej czy później skończy jak matka - i cóż, mieli rację, we wszystkich trzech kwestiach.
Wbrew pozorom nigdy nie złapano jej na kradzieży. Być może nadal potrafiła być niewidzialna, a może po prostu nikogo nie zaalarmowały znikające kupy złomu. Nie przyłapano jej też na żadnej z bójek, nie znaleziono przy niej zakazanych substancji; w gruncie rzeczy, prawdziwy powód jej aresztowania może wydawać się zabawny, biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o dziewczynie, której łamanie reguł przychodziło tak samo łatwo, jak innym ludziom oddychanie. Ją samą zresztą śmieszą słowa akt wandalizmu, wpisane na czerwono w jej kartotekę, w tym samym dniu, w którym znaleziono ją w jednym z głównych korytarzy, grawerującą w metalowej ścianie obraźliwie słowa, skierowane w stronę Rady i Kanclerza, i w tym samym, w którym jej ojciec po raz szesnasty zamknął się w swojej pracowni z butelką nielegalnego alkoholu.
umiejętności
Umiejętności, jakie do tej pory zdążyła nabyć Laurel raczej nie należą do chlubnych, ale sama zainteresowana wydaje się być z nich dumna. Całkiem niezła z niej złodziejka - przez lata wynosiła z arkowych warsztatów najróżniejsze graty, czy to na wymianę, czy dla własnych potrzeb. Potrafi poruszać się cicho i bez zwracania na siebie uwagi, a przynajmniej potrafiła, bo kwestia, czy będzie w stanie dostosować to, czego nauczyła się w stacji kosmicznej, do warunków panujących na Ziemi, wciąż pozostaje nierozwiązana. Na szczęście jednak wciąż jest urodzonym majsterkowiczem. Od dziecka spędzała w pokoju długie godziny, tworząc coś z niczego, a nieograniczony niczym zbiór narzędzi i potencjalnych materiałów, w jakie obfituje jej nowy dom, z pewnością nie umknie jej uwadze.
Earth
Temat: Re: Laurel Mason Czw 19 Mar 2015 - 14:42
akcept!
Witaj na forum!
Cieszymy się że z nami jesteś i mamy nadzieje, że z nami zostaniesz i będziesz się świetnie bawić! W razie jakichkolwiek pytań czy problemów napisz do Administracji na PW, na pewno ktoś Ci pomoże!l
Forum stworzone na podstawie serialu The 100. Styl, ogłoszenie, wszystkie kody oraz grafika znajdujące się na forum zostały stworzone przez administrację.