Fałszowały okrutnie zmutowane przez promieniowanie skowronki, kiedy na świat przyszła dziewczynka - morderczyni, która nawet w dniu własnych urodzin zabrała z tego świata swoją matkę oraz siostrę bliźniaczkę. W nieco prowizorycznym pomieszczeniu nastała kompletna cisza przerwana tylko niemowlęcym rykiem ostatniej żywej istoty. Jej rodzicielka zmarła podczas porodu, a ojciec, wspaniały wojownik, poległ w starciu ze Żniwarzami, kiedy jeszcze śnieżne warstwy białego puchu pokrywały niekończące się pola; w ten oto sposób świeżo narodzone dziecko stało się niechciane, zapomniane. Okazało się jednak na tyle silne, że jakby na złość nie chciało zemrzeć, a nikt nie odnalazł w sobie wystarczająco wiele odwagi, aby się nim zająć – ktoś wyraził kiedyś cichą obawę, że niemowlę przynosiło nieszczęście i myśl ta dość szybko rozeszła się wśród potencjalnych matek. Nad opuszczoną dziewczynką zlitowała się tylko nie za młoda już, bo licząca niemal czterdzieści lat kobieta. Traktowała małą przez pierwszy rok życia zupełnie jak drugą córkę, a potem dopadła ich piękna Śmierć o głosie przypominającym płynne srebro, która ukryła się pod postacią jakiegoś okrutnego choróbska, silniejszego nawet od najlepszych medykamentów uzdrowicieli – tak właśnie z istnieniem pożegnała się dostojna kobieta o pożółkłej lekko twarzy i kaskadach ciemnych włosów, jej mąż ze zmarszczkami wyżłobionymi brutalnie w wiecznie zmartwionym czole, niewielki chłopiec o drżących piąstkach i pulchniutkich stópkach, kilkunastoletnia dziewczyna o ciemnym warkoczu, poznająca dopiero, czym jest życie; poległa cała rodzina z wyjątkiem małej, wciąż bezimiennej dziewczynki o kędzierzawych włosach w kolorze orzecha laskowego. Wreszcie przygarnął ją pewien niezwykle waleczny wojownik; nigdy jednak nie chciała nazywać go nontu - był dla niej bardziej jak opiekun, partner, wychowawca, nie jak ojciec, któremu opowiadałaby o koszmarach nękających ją po nocach czy swoich najszczelniej ukrytych słabościach. To on od najmłodszych lat szkolił ją do zostania bezwzględnym oraz bardzo utalentowanym wojownikiem – nie zwracał się jednak do niej po imieniu, bo nigdy go nie otrzymała; jej biologiczna matka nie wyszeptała go wraz z ostatnim tchnieniem, a opiekunka, która zajęła się nią później, miała większe zmartwienia na głowie. Dlatego wojownik zwał ją po prostu goufa, dziecko, aż w końcu, kiedy miała może pięć lat, nieco żartobliwie, a nieco w złości określił ją ripa, jako ta, która bez wahania zabrała życie rodzicielce oraz siostrze bliźniaczce, która na świat przyszła już martwa i nigdy nie poczuła promieni słońca łaskoczących jej policzek; nie do końca rozumiała znaczenie tego słowa, lecz zaczęła się nim przedstawiać i mordercą (bo właśnie to w rodzimym języku oznaczało przybrane przez nią imię) została do dnia dzisiejszego. Ripa nie pamiętała pierwszego roku życia, który spędziła w miłości ofiarowanej jej przez obcą kobietę; jedyne, co znała, to rygorystyczne wychowanie oraz partnerska relacja z jej opiekunem, w której nie było miejsca na czułości, serdeczne słowa czy wspólne zabawy. Szkolono ją, aby została niezachwianą przez wątpliwości wojowniczką - nie miała odczuwać czy współczuć, wylewać empatii na potencjalne ofiary, a dobrze wykonywać swoje zadania oraz być bezwzględnie posłuszną tym, którzy sprawowali nad nią władzę. Uczono ją, by podejmowała szybkie decyzje, nie znała przywiązania, słabości, zawahań. Broń powinna stać się naturalnym przedłużeniem jej ręki, najlepszą przyjaciółką, niezastąpionym kompanem. A w jej oczach miały rozbłysnąć ogniki, które wybuchały gwałtownie kaskadami ognia za każdym razem, kiedy wykonywała waleczny balet i malownicze, okrutne danse makabre z nabijającymi się na jej ostrze intruzami.
umiejętności
Ripa to urodzona morderczyni, dosłownie i w przenośni, lecz nie bawi jej nadmiernie bieganie z mieczem po polu walki, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że w otwartym starciu nie ma najmniejszych szans – jest za to niczym cień, przeklęta zjawa, która pojawia się znikąd i czerpie satysfakcję z rozgrywania niespodziewanych masakr. Bezszelestne poruszanie się oraz ukrywanie opanowała do perfekcji; dostrzeżesz ją wśród gąszczy krzaków wyłącznie wtedy, kiedy będzie tego chciała. Oprócz tego jeździ konno, może nie jakoś wybitnie udolnie, ale udaje jej się utrzymać w siodle i zmusić wierzchowca do całkiem zgrabnego galopu. Opanowała także inne sztuki charakterystyczne dla ziemskich wojowników; skrada się, walczy mieczem, nawet całkiem celnie strzela z łuku oraz dość zręcznie wbija nóż w plecy niespodziewających się niczego istotek. Ripa jest raczej małomówna, jeśli chodzi o rozmowy z osobami spoza jej klanu; zdążyła jednak już poznać podstawy języka angielskiego, którym posługują się wszyscy wojownicy – ogranicza się jednak do dość nieskładnych zdań oraz pojedynczych wyrazów, a kiedy już chce przekazać coś obcym nierozumiejącym trigedasleng, wyręcza się swoim opiekunem, który służy jej poniekąd również jako tłumacz.
Earth
Temat: Re: Ripa Wto 5 Maj 2015 - 21:40
akcept!
Witaj na forum!
Cieszymy się że z nami jesteś i mamy nadzieje, że z nami zostaniesz i będziesz się świetnie bawić! W razie jakichkolwiek pytań czy problemów napisz do Administracji na PW, na pewno ktoś Ci pomoże!l
Forum stworzone na podstawie serialu The 100. Styl, ogłoszenie, wszystkie kody oraz grafika znajdujące się na forum zostały stworzone przez administrację.