Wystarczy, że wkleisz nasz kod na swoją stronę, a pod tym postem zostawisz swój. UWAGA! Nie twórz nowego konta! Zaloguj się na już stworzone: login: Partner, hasło: partner123.
zasady
1. Nie zawieramy partnerstwa z forami upadłymi i nieaktywnymi. Do partnerów dodajemy jedynie fora aktywne oraz rozwijające się. 2. Ze względów estetycznych banery zmniejszamy do rozmiaru 120x50. 3. Po dodaniu baneru Twój post zostanie usunięty. 4. Co jakiś czas usuwamy partnerów, których fora są nieaktywne lub zamknięte. 5. Do partnerstwa nie dodajemy for, które w reklamie nie dodają kodu do partnerstwa
Walia rok 1900. Minęło kilka lat od śmierci Mortimana i zażegnania konfliktu z jego maszynami, jednak coś w świecie Nocnych łowców się psuje. Większość z nich żyje swoim życiem; myśląc, że są całkowicie bezpieczni, nadal zabijają demony. Jakież będzie ich zdziwnie kiedy niespodziewne zło okaże się silniejsze niż mogliby się spodziewać? Dzień w dzień rutyna, która niszczyła ich czujność. Dzień w dzień, przekonani, że wszystko jest jk dawniej - traktowanie podziemnych z wyższością, także nie wyszło im na dobre. Więc co teraz? Teraz kiedy świat uległ całkowitej zmianie; kiedy większość sojuszników obróciła się przeciw łowcom, będą musieli radzić sobie calkowicie sami. Co im pozostaje? Ich liczebność wciąż spada w zastraszającym tempie, nie ma odwrotu od zła które przypełzło niechciane. Decydują się na krok który może wszystko zaprzepaścić. Cokolwiek albo nic. Nowi nocni łowcy w drodze...
Ciemność. Mrok. Noc. Nie wiesz, [you], co kryje się wśród jej odmętów, prawda? Nie widzisz, nie jesteś niczego pewien, nie wiesz. Jedynym, co nie jest Ci obce, to ten stan rzeczy, gdy zimny dreszcz przemyka Ci po plecach, aby zwrócić Twoją uwagę, na panującą wszędzie niepewność. Nie masz pewności, czy idziesz we właściwym kierunku. Nie możesz śmiało orzec, że nie potkniesz się o wystającą z ziemi przeszkodę. Idziesz na wyczucie. Podążasz tam, gdzie podpowiada instynkt. Nie ma tu miejsce na zbytnie rozumowanie ani na dogłębne analizy – na co bowiem się one zdadzą w mrocznej głuszy?
.~*~.~*~.
Jeśli przechodzisz przez piekło, krocz dalej – powiedział niegdyś Winston Churchill. Mieszkańcy Beacon Hills już od dłuższego czasu zdawali sobie sprawę z tego, że nadchodzą zmiany. Zmiany, które na zawsze zapadną w ich pamięć, pozostawią piętno na ich duszach. Ciężko było komukolwiek określić, co się nie zgadza. Być może był to sposób, w jaki zachowywały się poszczególne osoby, a może po prostu przeczucie, wewnętrzny głos podpowiadający, że należy mieć się na baczności. Przekonawszy się o słuszności swoich podejrzeń, tracąc znajomych, sąsiadów czy przyjaciół, niemal cudem unikając śmierci zbliżonej do ich, nauczyli się pewnej złotej zasady: walutą, za którą można spłacić cenę przetrwania jest cierpienie.
Czy odrobina agonii nie jest tego warta? Czy istnym uśmierzeniem bólu nie będzie satysfakcja, świadomość, że udało się wyjść z tego cało? Czy należy walczyć o to, co słuszne, czy może zadbać tylko o własny czubek nosa? Pytań jest wiele, ale na usta cywilów wprost nasuwa się jedno, najważniejsze z nich: czy to, co dzieje się w Beacon Hills w ogóle jest możliwe...?
Grindelwald zdołał zdobyć Czarną Różdżkę, odebrał ją wytwórcy różdżek Gregorowiczowi, a przy jej pomocy siał terror wzdłuż i wszerz Europy, zdobywając kolejne wpływy. Jako pierwszą podporządkował sobie Bułgarię.
Znamiennym był pojedynek, który odbył się w 1945 roku pomiędzy nim a Albusem Dumbledorem, jego dawnym przyjacielem i wyjątkowo utalentowanym czarodziejem. Grindewald zabił Albusa, a siedem lat później na skutek wynegocjowanego z Ministerstwem Magii pokoju, przejął zwierzchnictwo nad Hogwartem.
Nic nie słychać o Tomie Riddle, lecz jego bliscy znajomi, ludzie, którymi się otaczał w szkole, wiedzą, że mieszka w Anglii. O tajemniczych Rycerzach Walpurgii krążą plotki przez wielu uznawane za czcze teorie spiskowe.
Wciąż panuje chaos po wojennej zawierusze; wykorzystują to bandyci, ulice nie są bezpieczne. Panuje pokój, lecz nastroje nie są spokojne – coś wisi w powietrzu, choć trudno do końca wyczuć, czym to pachnie...
W 1998 roku Ministerstwo upadło, a Hogwart został w dużej mierze zniszczony. Polityka jest jednak wiecznie żywa, dlatego zaledwie trzy lata później wszyscy czarodzieje mieli poczucie, że stoją u progu wojny domowej. Przywrócone Ministerstwo Magii zaczęło stosować coraz bardziej restrykcyjne środki ostrożności. Zmusiło do kapitulacji rody czystokrwiste, odbierając im statusy, majątki oraz posiadłości. Posłało swoich ludzi wszędzie tam, gdzie samo nie mogło się znaleźć. Nawet Hogwart nie pozostał wolny od jego wpływów, choć Dolores Umbridge była już tylko zamierzchłą historią. Dwanaście rodów czystej krwi sprzeciwiło się nowej polityce, tworząc Radę Dwunastu i choć trudno mówić, że ich sojusz został oparty na wzajemnej przyjaźni, wszyscy dążą do jednego celu, którym jest przywrócenie dawnego porządku. Nie tylko rody nie zgadzają się z aktualną polityką i z obsadzeniem na stanowisku zastępcy ministra Edmonda Haverforda. Większość tych czarodziejów osiedliła się w Dolinie Godryka, wierząc, że tam uda im się uciec od politycznych zagrywek. Naiwni. Inni z kolei gorąco wierzą, że nowe ministerstwo uchroni ich przed kolejną wojną, dlatego chętnie zasilają jego szeregi, jako aurorzy, amnezjatorzy czy urzędnicy. A jednak nie tylko dorośli tworzą obozy zwolenników i przeciwników. Gdy w 2001 otwarto w większości odbudowaną szkołę magii i czarodziejstwa, uczniowie z miejsca zaczęli jednoczyć się przeciwko Ślizgonom. Choć, chwała im za to, nie wszyscy. Ministerstwo napędza jednak całą sprawę, w swoich kontrolach skupiając się głównie na członkach domu Slytherina i dzieciach czystej krwi. Nie mówiąc już nawet o nauczycielskiej „wtyce”, która stara się odnaleźć wśród uczniów potencjalnych uzurpatorów. Ośmielisz się wkroczyć w to polityczne szambo?
Forum stworzone na podstawie serialu The 100. Styl, ogłoszenie, wszystkie kody oraz grafika znajdujące się na forum zostały stworzone przez administrację.