Jason Rothemberg (producent THE 100) o BELLARKE.

"W finale mieliśmy cudowny moment z udziałem tej dójki. Ich relacja się zmieniła - nauczyli się polegać na sobie, potrzebują siebie nawzajem. Są jak dwie strony jednej monety. Ale to nie było zaplanowane. To nie jest teraz dla nich dobre, a ona nie jest jeszcze zdolna do romantycznej relacji, tak jak powiedziała to wcześniej Lexie. Jasne jest jednak, że ich relacja się zmieniła. Myślę, że się kochają, ale nie w romantyczny sposób, na razie. To nie znaczy, że to się nie zmieni."

Moja reakcja:

Ja tam się cieszę, bo nie szipuję w serialu Bellarke jako związku romantycznego, tylko bardziej w relacjach przyjacielskich ^-^

Z chęcią powiedziałabym twórcom serialu, żeby trochę bardziej skupili się na innych postaciach niż Clarke i jej dylematy moralne...

Amen to that Basia!
Mnie ogólnie strasznie irytuje to, jak dużo osób mówiąc o finale skupiało się tylko i wyłącznie na Bellarku ;x Serio, tyle rzeczy się tam wydarzyło, ale jedyne co się liczy to, to, że Bellamy dotknął ręki Clarke i powiedział 'together' i razem dokonali masowego mordu ^^ Już nie wspominając, że on to zrobił tylko i wyłącznie dla Octavii, bo my sister, my responsibility. Mnie osobiście bardziej interesuje to, jak sobie Jasper poradzi z tym, że Maya nie żyje i czy wybaczy Monty'emu. No i Miller family. Jejku mam nadzieję, że zobaczymy więcej Millera i jego taty, bo są lakjdlksjaldkja. Plus więcej o Raven. Nawet o Raven i Wicku, bo są słodcy razem. I bym nie pogniewała się za więcej scen z Kane'm, bo lubię go, a w 2 sezonie tak bardzo mało było, mimo że jego postać (w sumie tak jak Bellamy) rozwinęła się na plus. Właściwie to Clarke może dla mnie nigdy nie wrócić do Camp Jaha - płakać nie będę ^-^

Mi bardziej chodziło o fragment: To nie znaczy, że to się nie zmieni.
Właściwie doszłam do wniosku, że nie chcę ich jako pary. Clarke to bezmyślna idiotka, ot.

Jesteśmy tacy mądrzy *^* Sami powinniśmy pisać scenario do trzeciego.

Ja jestem dobrej myśli i wierzę, że to, że nie znaczy, że się nie zmieni, może też oznaczać, że wcale się zmienić nie musi ^^ Zresztą większość par, które sobie fandom wymyśla, że chcą być razem, to jak są razem to rujnują cały serial i wszyscy się potem wkurzają - przykład Delena z TVD ^^


Nasz scenariusz byłby najlepszy Ja bym najchętniej to chciała zobaczyć jak wszyscy, którzy pozostali z Setki płyną / lecą / dostają się w jakiś sposób do nowego mieszkanka Murphy'ego i urządzają tam sobie imprezkę he he he

A ja bym chciała zobaczyć jak Clarke wpierdala zjada jakiś zmutowany potworek, o tak! W ogóle więcej mutacji niech pokażą, to takie fajne! I Kane'a więcej zdecydowanie! I w ogóle mogliby pokazać jak świat wygląda po tym, czy coś się zmieniło na kontynentach, ale to pewnie w sezonie 11 dopiero. xDDD

Do 11 sezonu to oni wszystkich już wymordują i zostanie tylko krejzi Jaha na pokładzie, który będzie przemierzał świat ze swoją laską, latając na magicznej rakiecie, czy coś w tym stylu

Jaha jest taki słodki... Ten hologram... Jakim cudem przez tyle lat utrzymał się taki dom etc? Chyba że to jakieś mega zwidy czarnoskórego mojżesza.

I ta scena samobójstwa na nagraniu... what, what?

Nie szpiuję nikogo, chcę jakiegoś samca od Ziemian co wszystkich trzymałby za pyski a nie jakieś drętwe wątki o " miłość to słabość ale chodź się całować, omnomnom".

A ja mam nadzieje, że Jason nie zapomniał o tym że Murphy to jednak nasze kochane "devil child" i J.R usypia naszą podświadomość i w trzecim sezonie znów będziemy mieć słodkiego psychopatę Johna.

dobra, to ja też się tutaj wypowiem!
również nie należę do grona tych, którzy szipują bellarka; w dużym stopniu przez właśnie sajko sziperów, którzy uważają, że cały serial skupia się jedynie na nich, tym bardziej, że doszukują się wielkiej miłości w jakiś spojrzeniach, słowach, w czymś, co nawet nie istnieje. największym absurdem jest dla mnie ich stwierdzenie, że Bellamy zakochał się w Clarke jak zabijała Atoma. osobiście uważam że wtedy mógł jedynie zmienić zdanie co do niej i stwierdzić, że nie jest takim mięczakiem, za jakiego ją uważał. nie twierdzę, że wszyscy którzy szipują Bellarka są nienormalni, ale właśnie przez tych sajko ludzi jestem zniechęcona do tego fandomu (sam przykład tego jak hejtują Boba jak tylko napisze coś złego o bellarku/clarke/czymkolwiek innym co im się nie spodoba na twitterze). jeszcze to o czym wspominała Martś, że również wyrazem ich miłości było masowe wybicie ludzi, bo przecież zrobili to razem, Bell położył rękę na ręce Clarke, to jest najważniejsze! nie powiem, że ostatnia scena z nimi była wzruszająca, ale bardziej ich widzę jako partnerów, przyjaciół i powierników, ale nie kochanków. bardziej interesuje mnie Jasper i to, że stracił swoją miłość w tak makabryczny sposób i nie wiadomo, jak sobie z tym poradzi, śmierć Mayi, Millerowie, Raven i Wick, Bellamy i Octavia, która tak samo jak on wcześniej dla niej poświęciła wszystko, byle tylko dostać się do MW, Lincoln, który zabił Cage'a (i moim zdaniem to było mistrzostwo) i wiele, wiele innych rzeczy. Prawdę mówiąc, Jaha mnie mocno wkurza, ale za to Murphy cały czas punktuje, nie tracąc przy tym swojego sassu, za co kocham go mocno i nawiązując do tego domu, który znalazł Murphy to wgl jakiś taki mindfuck z tym samobójstwem, tak samo jak z tą willą i hologramami które znalazł Jaha, wgl tego nie czaję, co ten Jason znowu wymyślił XD

Octavia Blake napisał:

największym absurdem jest dla mnie ich stwierdzenie, że Bellamy zakochał się w Clarke jak zabijała Atoma. osobiście uważam że wtedy mógł jedynie zmienić zdanie co do niej i stwierdzić, że nie jest takim mięczakiem, za jakiego ją uważał.

Och, daj spokój. Przecież każdy chłopak zakocha się w lasce, która właśnie dobija jego kumpla, to takie romantyczne :') Atom został poświęcony dla tej miłości i zginął w imię Bellarka przecież, więc chyba potrzebne Ci okulary, skoro tego nie widzisz

PS. Od śmierci Atoma minęło już tyle odcinków, a mi wciąż smutno, bo sassy niunia z niego była

ECH, NO TAK, CO JA SIĘ WYPOWIADAM, SKORO NIC O ŻYCIU NIE WIEM

atom był piękny i sassy, ale musiał umrzeć, bo bellarke :')

ach, te czasy szczęścia i niewinności

już niedługo

A ja tam sobie cicho shipuję Bellarke także w serialu! Chociaż wcale nie uważam, żeby jedno drugie już kochało, tak samo jak nie uważam za romantyczne to, że razem zamordowali tylu (również niewinnych) ludzi (tym bardziej, że Bellamy rzeczywiście zrobił to dla Octavii) Podoba mi się to, jak jedno potrafi zrozumieć drugie, te paralele między nimi, takie drobne momenty. Nie chcę, by schodzili się zbyt szybko, lubię tak zwany "slow burn" i myślę, że jeżeli producenci The 100 będą chcieli w Bellarke pójść, to takie powolne rozwijanie relacji byłoby w ich przypadku najlepsze. Jeśli jednak zostaną przy przyjaźni, partnerstwie, czy czymś takim, to i tak będę wystarczająco usatysfakcjonowana


I hej, mi się taki Murphy cholernie podoba! Wcale nie przestał być słodkim psychopatą, nawet zyskał wiele w moich oczach. Chociaż szkoda, że teraz jest sam cholera wie gdzie i pewnie przez długi czas nie będzie miał żadnych fabuł z Bellamym, bo uwielbiałam to ich "will-won't", zawsze skrajnie (zabić vs uratować i tak dalej) :3

Lincoln napisał:

A ja tam sobie cicho shipuję Bellarke także w serialu! Chociaż wcale nie uważam, żeby jedno drugie już kochało, tak samo jak nie uważam za romantyczne to, że razem zamordowali tylu (również niewinnych) ludzi (tym bardziej, że Bellamy rzeczywiście zrobił to dla Octavii) Podoba mi się to, jak jedno potrafi zrozumieć drugie, te paralele między nimi, takie drobne momenty. Nie chcę, by schodzili się zbyt szybko, lubię tak zwany "slow burn" i myślę, że jeżeli producenci The 100 będą chcieli w Bellarke pójść, to takie powolne rozwijanie relacji byłoby w ich przypadku najlepsze. Jeśli jednak zostaną przy przyjaźni, partnerstwie, czy czymś takim, to i tak będę wystarczająco usatysfakcjonowana

czemu normalnych shiperów bellarke jest tak mało? jakby ich dali od razu razem to byłoby bez sensu, poza tym fajnie jest obserwować taki rozwój ich relacji - wpierw się nie lubili i ciągle mieli jakieś starcia, a teraz są takimi przyjaciółmi/partnerami. tylko najbardziej są denerwujący ci fani, którzy dopatrują się czegoś, czego nie ma, że przez to czasami mam wrażenie że oglądam inny serial

Ja bym nie miała przeciwko wprowadzeniu Bellarka jako parę za jakiś czas. Naprawdę. Po prostu ci psychofani mnie irytują. Zwłaszcza, że totalnie odbierają Bellamy'emu jego charakter i to, jak się poświęca dla Setki, to jak bardzo szuka swojego odkupienia i sprowadzają całe jego postępowanie do Clarke i jego wielkiej (moim zdaniem nie istniejącej), gorącej miłości. Doskonałym przykładem na to jest komentarz, który jakiś czas temu Penka dodała na cb, że ktoś tam pisał, że (SPOJLER!!!) w finale Bellamy pociągnął z Clarke za tą dźwignię, żeby jej pomóc, bo ją kocha i nie chciał, żeby sama musiała się z tym zmierzyć i w ogóle. GÓWNO PRAWDA! Gdyby nie to, że Bell zobaczył Octavię w tej stołówce, to nigdy by nie pociągnął za dźwignię. Nie rozumiem, czy niektórzy słuchają tego co mówią postacie wybiórczo czy co, ale skoro Bell zrobił to tylko dla Clarke, to czemu sekundę przed powiedział 'my sister, my responsibility'? To nie było poświęcenie dla Clarke, to było poświęcenie dla Octavii i dla całej Setki. Zresztą serio, po prostu szczytem romantyczności i oznaką prawdziwej miłości, jest wspólne wymordowanie setek ludzi, w tym dzieci, a także własnych sojuszników. Dlatego nie lubię Bellarka i tych jego psychofanów, bo wszystko interpretują w jakiś psycho sposób, który jest po prostu bezsensowny, a przy okazji niszczą postacie. Bellamy to nie tylko jego relacja z Clarke, tak samo jak Clarke to nie tylko jej relacja z Bellamym, więc postrzeganie ich w tym pryzmacie jest po prostu krzywdzące dla obu postaci. Zresztą to nie jest serial, który opowiada o wielkiej miłości Bella do Clarke, tylko o tym, do czego są zmuszeni ludzie, jeżeli chcą przetrwać i jak sobie z tym radzą. Naprawdę jest tyle świetnych wątków, a po każdym odcinku (nawet tym, kiedy nie ma żadnej interakcji Bellamy - Clarke), widzę tylko komentarze o nich

Bellamy Blake napisał:

Ja bym nie miała przeciwko wprowadzeniu Bellarka jako parę za jakiś czas. Naprawdę. Po prostu ci psychofani mnie irytują. Zwłaszcza, że totalnie odbierają Bellamy'emu jego charakter i to, jak się poświęca dla Setki, to jak bardzo szuka swojego odkupienia i sprowadzają całe jego postępowanie do Clarke i jego wielkiej (moim zdaniem nie istniejącej), gorącej miłości. Doskonałym przykładem na to jest komentarz, który jakiś czas temu Penka dodała na cb, że ktoś tam pisał, że (SPOJLER!!!) w finale Bellamy pociągnął z Clarke za tą dźwignię, żeby jej pomóc, bo ją kocha i nie chciał, żeby sama musiała się z tym zmierzyć i w ogóle. GÓWNO PRAWDA! Gdyby nie to, że Bell zobaczył Octavię w tej stołówce, to nigdy by nie pociągnął za dźwignię. Nie rozumiem, czy niektórzy słuchają tego co mówią postacie wybiórczo czy co, ale skoro Bell zrobił to tylko dla Clarke, to czemu sekundę przed powiedział 'my sister, my responsibility'? To nie było poświęcenie dla Clarke, to było poświęcenie dla Octavii i dla całej Setki. Zresztą serio, po prostu szczytem romantyczności i oznaką prawdziwej miłości, jest wspólne wymordowanie setek ludzi, w tym dzieci, a także własnych sojuszników. Dlatego nie lubię Bellarka i tych jego psychofanów, bo wszystko interpretują w jakiś psycho sposób, który jest po prostu bezsensowny, a przy okazji niszczą postacie. Bellamy to nie tylko jego relacja z Clarke, tak samo jak Clarke to nie tylko jej relacja z Bellamym, więc postrzeganie ich w tym pryzmacie jest po prostu krzywdzące dla obu postaci. Zresztą to nie jest serial, który opowiada o wielkiej miłości Bella do Clarke, tylko o tym, do czego są zmuszeni ludzie, jeżeli chcą przetrwać i jak sobie z tym radzą. Naprawdę jest tyle świetnych wątków, a po każdym odcinku (nawet tym, kiedy nie ma żadnej interakcji Bellamy - Clarke), widzę tylko komentarze o nich

ejmen

Nie wiem, czemu tu nie napisałam jeszcze, więc teraz odkopuję temat, a co! Ja bym chciała w trzecim sezonie jakiś bunt Setki przeciwko Arce, skoro teraz nie muszą współpracować, aby swoich uratować. Chcę kolejne monologi Bella, chcę "whatever the hell we want" i "what's wrong with a little chaos?" i nie chcę kolejnych ludzi gdzieś tam, bo przecież sam taki konflikt wewnętrzny mógłby być ciekawy. I chcę, żeby Clarke i Lexę zjadła pauna :/

Raven Reyes napisał:

Nie wiem, czemu tu nie napisałam jeszcze, więc teraz odkopuję temat, a co! Ja bym chciała w trzecim sezonie jakiś bunt Setki przeciwko Arce, skoro teraz nie muszą współpracować, aby swoich uratować. Chcę kolejne monologi Bella, chcę "whatever the hell we want" i "what's wrong with a little chaos?" i nie chcę kolejnych ludzi gdzieś tam, bo przecież sam taki konflikt wewnętrzny mógłby być ciekawy. I chcę, żeby Clarke i Lexę zjadła pauna :/

taktaktak!
i niech trzeci sezon będzie taki dobry jak pierwszy przez to, bo drugi mnie zawiódł bardzo :c

Leslie Cartwright napisał:

i niech trzeci sezon będzie taki dobry jak pierwszy przez to, bo drugi mnie zawiódł bardzo :c

łoo, a dla mnie wprost przeciwnie, uważam, że pierwszy słabiutko, przynajmniej do połowy, a drugi to perełka. <33

Mi się drugi podobał, ale nie podobało mi się to że było malo mów motywujacych Bella, a bylo zdecydowanie za dużo smecenia Clarke.... w ogóle ostatnio tak sobie pomyślałam, że ona niby taka wspaniała i martwiąca sie o setke, a z MW spierdzielala i nawet sie za siebie ni obejrzala, zamiast ludzi swoich powiadomić o tym co robia Ziemianim.... #hejtnaClakemocno

To ja też się wypowiem. Jeśli chodzi o sezony to zdecydowanie bardziej podobał mi się 2 sezon. Więcej się działo, więcej nowych miejsc i zagadek i ogólnie drugi sezon był mroczniejszy co mnie wciągnęło.
Pierwszego sezonu nie oglądałam na bieżąco, właściwie to zaczęłam całą przygodę z serialem tuż przed rozpoczęciem się drugiego sezonu i to z powodu tylu osób na moim dashboardzie na tumblru którzy reblogowali the 100 non stop. Stwierdziłam, że to tak popularne że sprawdzę. I w sumie wciągnęłam się po 4 odcinku mniej więcej.
Na dobre mnie wzięło w połowie 2 sezonu, tak że tuż po hiatusie zaczęłam zarywać noce z czwartku na piątek bodajże. Najpierw czekałam do 3 w nocy by obejrzeć odcinek na żywo, potem czekałam na to by go ściągnąć i porobić gify na tumblra a następnie czekałam na angielskie napisy by zrobić polskie i móc obejrzeć odcinek jeszcze raz. Także tak mijała mi cała ta noc
Jeśli chodzi o to całe shipowanie, to zdecydowanie jestem fanką Linctavii, od samego początku. Już mam z 3 videa o nich na swoim koncie i kolejne 5 pomysłów xD Co do Bellarke to w sumie im shipuje, ale za nic w świecie nie chcę by stało się z nimi to co z Deleną w TVD. Lubię ich związek taki jakim jest teraz, przyjaciele i liderzy, no a jeśli mają być razem to proszę o slow burn.
Ulubiony charakter?? Obecnie Murphy. Ma u mnie naprawdę mocne, pierwsze miejsce. Oprócz tego lubię zmianę charakteru Bellamy'ego jeżeli porównywać początek 1 sezonu z tym wszystkim czego dokonał w 2 sezonie. Z kobiet uwielbiam Raven i jej miłość do wysadzania rzeczy.
No i teraz cały rok czekania na 3 sezon. Wkurzyłam się na CW za to całe przesunięcie premiery the 100. Że niby chcą by miało wielki "Breaking Bad Moment" a i tak nie promują tego serialu tak samo jak supernatural, który ma nagle zapewniony już 12 sezon, the vampire diaries czy inne takie seriale, które spokojnie mogłyby się już dla mnie skończyć.
W każdym bądź razie czekam na 3 sezon i mam nadzieję, że tak jak Bob bardzo chciał będzie mógł się przejechać na jednym z motorów które znalazł Murphy. No i w końcu sass master Murphy jako postać regularna <3