Kto, jak kto, ale Bellamy jest jedną z tych osób, o których wie się co nieco, nawet ich nie znając. Jego obraz w głowie Dani nie był zbytnio chwalebny - uważała go za pajaca z kompleksem Boga, któremu jednak nie można odmówić charyzmy. Po rozmowie z nim w sumie niewiele się zmieniło. Chyba miała nadzieję, że skoro tak rozgłasza, że nie ma zasad, ale jednak jest jakimś tam ich liderem, to może do niego przyjść z tym, co jej na wątrobie leży. Trochę się zawiodła, że nie obchodzi go zdanie innych (a konkretnie, to jej i w to w bardzo istotnej kwestii, powiedział to wprost), ale z drugiej strony był z nią szczery, mówiąc o tubylcach, czynie Murphy'ego, śmierci Aidena... no i nawet mówiąc, że nie obchodzi go jej opinia. A szczerość Dani sobie ceni. W każdym razie ciężko powiedzieć, czy pala do niego większą niechęcią, czy może jednak sympatia, ale z pewnością nie jest to neutralny stosunek.
Uratowała Dani nogi przed połamaniem i była naprawdę przyjaźnie nastawiona, dopóki nie dowiedziała się, że Dani jest jedną z tych, co spadli z nieba. Wtedy zaczęła dziwnie się zachowywać, ale Dani nie widziała w tym wrogości, wręcz została zaintrygowana i również myśli, że można dojść z tubylcami do porozumienia, bo takich jak Ivette pewnie jet więcej.
Forum stworzone na podstawie serialu The 100. Styl, ogłoszenie, wszystkie kody oraz grafika znajdujące się na forum zostały stworzone przez administrację.